Ariana | Blogger | X X X X

niedziela, 12 sierpnia 2018

"Tajemnica Diabelskiego Kręgu" Anna Kańtoch



Autor: Anna Kańtoch
Tytuł: Tajemnica Diabelskiego Kręgu
Rok Wydania: 2013
Wydawnictwo: UROBOROS
Kategoria: fantastyka/przygoda/groza
Ilość stron510
Ocena: 10/10!

4

niedziela, 5 sierpnia 2018

Baśniobór - tajemnice smoczego azylu "Nasz charakter określają wybory, jakich dokonujemy".


Autor: Brandon Mull
Tytuł: Baśniobór Tajemnice Smoczego Azylu
Rok Wydania: 2012
Wydawnictwo: W.A.B
Kategoria: fantastyka/przygoda
Ilość stron: 500
Ocena: 8.0/10
10

piątek, 3 sierpnia 2018

Kawaii - odgrzewany kotlet czy powrót legendy?


21 lat temu, kiedy to Bukku była piękna i młoda, część z Was albo na chleb wołało 'ciam ciam', albo wręcz nie byliście jeszcze w planach waszych rodziców, na Polski rynek weszło pierwszy w swoim rodzaju magazyn o mandze i anime. Mowa oczywiście o "Kawaii". Brew pozorom, jak na tamte czasy, czasopismo trzymało się bardzo długo (od 1997 do 2003 roku). Kiedy, z kilku powodów, magazyn upadł, nie było innych czasopism o tej tematyce. Nastała niesamowita pustka - tak, chociaż ja to pamiętam. Po kilku dobrych latach na nasz rynek zawitały takie czasopisma jak "Otaku", "Kyaa" i oczywiście magazyn "Arigatou", który niestety zakończył swój żywot kilka dobrych miesięcy temu. CD Action, pod koniec lipca wypuścił wydanie specjalnie pod nazwą "Kawaii". O tym właśnie będzie mój dzisiejszy post.

Kiedy dowiedziałam się, że Kawaii po.. 15 latach próbuje ponownie podbić Polski rynek wydawniczy, zastanawiałam się, czy to dobry pomysł. Pierwsza myśl, jaka mnie naszła to "wow! Super!" nostalgia pełną gębą. Jednak jak dłużej się zastanowiłam, to zaczęłam się martwić, czy po tylu latach, kiedy to prawie każda osoba w Polsce ma internet, takie czasopismo ma prawo bytu — czy po prostu się utrzyma. Część młodych ludzi, informacje o mandze i anime wyszukuje przy pomocy wujka Google. Nic w tym dziwnego. Po drugie, od kilku lat, raz z lepszym, a raz z gorszym wynikiem sprzedażowym utrzymuje się czasopismo "Otaku" i "Kyaa".


Zaczęłam przeglądać "Kawaii" w domu. Nie potrafię czytać czasopism w empiku — wolę kupić (w tym przypadku zapłacić niecałe 7 pln) i w spokoju przeczytać. To, co mnie uderzyło na dzień dobry, to fakt, że postawili na całkowitą i bardzo bezpieczną klasykę. Mam na myśli tematy, jakie poruszają. Na okładce mamy nic innego jak Dragon Ball Super na białym tle. Porównując do okładek Arigatou czy Otaku — można kolokwialnie rzec 'dupy nie urywa'. No ale ok. Początki zawsze bywają trudne.

Kawaii na pierwszych stronach przedstawia nam mini spis anime, jakie wyszły tej wiosny. Wygląda to z lekka jak telemagazyn — małe zdjęcie, krótki opis i jazda dalej z tematem. Potem kilka dłużysz tekstów między innymi o Dragon Ball Super — bo jakby inaczej — czy też Attack on Titan i Hoozuki no reitetsu. Czyli tematy bez szaleństw, bezpieczne i niestety takie, które większość ludzi — którzy siedzą w tych klimatach — już zna.


Czytelnicy, pamiętający początku anime w Polsce, mogą poczuć nostalgię czytając jeden z reportaży dotyczące początku anime w naszym kraju — czyli od czego to się zaczęło. Pamiętacie jak rano przed szkołą albo zaraz po leciały takie anime jak Dragon Ball, Sara mała księżniczka, Wojna planet/Załoga G, Kapitan Tsubasa czy niesamowite i wciąż uwielbiane Sailor Moon? Mam małe wrażenie, że Kawaii próbuje takimi tekstami dojść nie tyle do młodszych czytelników, ile do nas, do tych, co pamiętają tamte czasy.

Czasopismo próbuje również złapać kilka srok za ogon. Niby opowiada o anime i mandze. Niby o tym, co było i jest. Jednak prócz tego znaleźć można porady na temat rysowania twarz w mandze, mini tekst o historii/legendzie z Kraju Kwitnącej Wiśni oraz wspominki o Cosplay'ach. Dodatkowo darmowy plakat. To wszystko na 100 stronach czasopisma. Czy to dużo? Jak na początek, moim zdaniem TAK.

"Kawaii" próbuje być o wszystkim i o niczym. Jeżeli chce poruszać temat mangi i anime, ale również kultury azjatyckiej, j-rocka, legend itp niech zgłosi się do byłego zespołu magazynu Arigatou — oni właśnie taki magazyn mieli i.. upadli.


Podsumowując — czy jestem zadowolona, czy mogę polecić? Ja chętnie kupię następne 2 może 3 następne numery. Chce się przekonać, czy będą poruszać starych jak świat tematów, czy popuszczą wodzę fantazji i wypromują Kawaii na wysokim poziomie. Na razie, nie wyróżnia się kompletnie na tle innych czasopism. Jednak całkowicie narzekać też nie można. Czy warto będzie inwestować na dłużej pieniądze w taką 'gazetkę' ?Przekonać się można po jakimś czasie.

Przykre jest tylko to, że większość czytelników tego magazynu nic tylko narzeka, że to źle, że tam błędy były, że tekst nudny, że co to ma być! Jednak, jak Kawaii upadało, czy Arigatou to nikt, z tych krzyczących nie zakasał rękawów i nie próbował pomóc. Nie wiem, czy to z powodu naszej narodowości, czy tak ludzkość ma w naturze. Fakt, że czasopismo ma kilka błędów, nie spisuje je na straty i trzymam mocno kciuki, by z każdym następnym numerze było jeszcze lepiej.
1