Ariana | Blogger | X X X X

poniedziałek, 8 czerwca 2020

"Instytut" K.C. Archer



Autor: K.C.Archer
Tytuł: Instytut
Rok Wydania: 2020
Wydawnictwo: UROBOROS
Kategoria: fantastyka
Ilość stron: 400
Ocena: 04/10

Co ja czytam? Jak to się stało, że ja to czytam? W ogóle, o czym to jest? Serio, jestem po lekturze dzieła i kompletnie nie mam pojęcia, co chciał autor powiedzieć przez to dzieło. Jest tyle dziwnych momentów, że zabrakłoby mi DNIA, by to wszystko opisać. Macie tak czasami, że czytacie książkę, WIECIE, co autor miał na myśli, ale również WIECIE, że zrobił to źle? Coś w stylu "ładowarka lepiej działa, kiedy jest podłączona do prądu". Tak się właśnie teraz czuje.

Teddy Cannon od początku swoich dni, wiedziała, że jest inna. Jednak nie wiedziała, w jaki sposób i co to ma znaczyć. Kilka razy w swoim życiu walczyła ze swoją "innością" chcąc stać się kimś, kogo otoczenie zaakceptuje, jednak za każdym razem to nie wychodziło. Pewnego dnia, w kasynie, poznaje tajemniczego mężczyznę, który mówi jej, że jest medium a ta "inność" to dar, który trzeba pielęgnować. Dostaje zaproszenie do tajnej szkoły na wyspie. Jedyne co musi zrobić, to spakować się i złapać ostatnią okazję, jaka przyszła jej z pomocą. Czy Teddy zaufa obcej osobie i rzuci wszystko, by uczyć się w tajemniczej szkole? Czym jest ta uczelnia? Komu będzie mogła zaufać? Kim tak naprawdę jest ona sama?

Oh Teddy, Teddy.. Ty mały urwisie! Ekhm. Teddy to dwudziestoparolatka ze specyficznymi mocami, która była wychowywana przez rodzinę adopcyjną. (Spokojnie, to nie Harry Potter). Tu oklaski na stojąco, bo ktoś WRESZCIE stworzył NORMALNĄ rodzinę adopcyjną. Gdzie jest miłość, szacunek i pomoc. Bogowie, dlaczego autorzy książek fantasy tak bardzo nie lubią swoich opiekunów prawnych? Czy to jakaś trauma ze swojego życia? To weźcie różdżkę i ją zmieńcie! A nie, nie możecie, bo jesteście mugolami ;) Nie to, co ja! Ekhm. Wracając na ziemię. Teddy miała niemałe problemy z prawem z powodu hazardu. Potrafiła wyczuć, kiedy kto kłamie i to pomagało jej zdobywać coraz więcej pieniędzy. W sumie nic nie mam do tej bohaterki. Kompletnie nie różni się od innych postaci fantasy. Nie ma niczego, co mogłoby ją w jakiś sposób wybić na tle innych osób. Ma specyficzne zdolności, oczywiście bardzo rzadkie — jak to mają w zwyczaju główni bohaterzy. Cała szkoła, pełna ludzi z magicznymi zdolnościami, ale to ONA jest tą wyjątkową. Oryginalne, no nie ma co.

Poznajemy również innych bohaterów. Jedni potrafią czytać myśli zwierząt, inni wywoływać pożar swoimi myślami a jeszcze inni są empatiami. Paleta mediów pełny pakiet — od A do Z. Jednak nie powinno to nikogo zdziwi, wreszcie mamy uczelnię dla mediów. No i to zaczyna się ten owy cyrk na kółkach. Owi ludzie są DOROSŁYMI osobnikami. Warto to podkreślić i mieć to gdzieś z tyłu głowy, tak na wszelki wypadek. Wiadomo, osoby dorosłe, zachowują się normalnie, jak przystało, z zasadami. (a świstach siedzi i zawija w te sreberka) Na początek, ludzie mają obowiązek oddać całą elektronikę, bo to tak tajna szkoła, że nikt z zewnątrz nic nie może o niej wiedzieć. Wiecie, FBI, CIA i inne mądre amerykańskie skróty. Następnie DIETA! To cud! Dieta vegańska — bo mięso i cukry szkodzą na ich magiczne umiejętności. (to może dlatego dalej nie dostaliśmy listów z Hogwardu, bo jemy mięso i wpierdzielamy cukry? Ok! Od dzisiaj dieta! Żyję słońcem!). Ludzie uczestniczący w ich zajęciach, mają potem pracować w tajnych służbach, jako medium. MEDIUM. No i spoko, zawsze można użyć swoich umiejętności w przydatni sposób. Jednak NIE MAM POJĘCIA, dlaczego nagle, medium, które ma rozmawiać ze zmarłymi, albo być konsultantką FBI, ma biegać po torze przeszkód dla SVATÓW? DLACZEGO? Jak ja czytałam fragmenty ich treningów, dostawałam zadyszki. Za drugim razem, prosiłam męża o szklankę wody, bo tak się zmęczyłam. Niech ktoś mi to wytłumaczy. Rozumiem, że takie medium, będzie czołgać się, skakać na jednej nodze, strzelając z broni i rozmawiając ze zmarłymi na raz? To lepsze od szamponu 2 w 1.


Nie chce rozwijać się na temat tej uczelni, bo normalnie to nienormalne. Macie uczelnie, macie medium to genialny powód, by zrobić małe śledztwo, morderstwo, rozwikłać pewną tajemnicę. No pewnie, że tak. Jak sobie sami narysujecie i napiszecie. Tajemnica jest tak banalna i nudna, że aż trudno nazwać ją tajemnicą. Gdyby nie moce uczniów, byłaby to zwykła obyczajówka z ludźmi, którzy kiblowali kilkanaście lat w szkole i dalej w niej siedzą. Lubię tych bohaterów, są naprawdę w porządku, ale nic więcej. Gdyby ich imiona nie były tak różne, jak Molly, Teddy.. to nawet bym nie zapamiętała, czym oni się specjalizują.

Osobnych historii bohaterów nie ma co szukać. Są tylko wspominki, które w sumie ogólnie tylko mówią, przez co nie przywiązujemy większej uwagi to tych postaci. Jak odłożymy dzieło na bok, to po krótkim dość czasie jedyne co będziemy pamiętać, to weganizm wzmacnia umiejętności medium, oraz fakt, że czytało się to szybko i miło. Ot, książka jest i książki nie ma.

Wydawnictwo stworzyło tak piękną okładkę, a o treści zapomniało. Brakuje mi tak naprawdę wiele. Od wyraźnych postaci, które coś wnoszą, po ciekawą akcję, która rzuci nas na fotel i nie pozwoli odejść, póki nie przeczytamy ostatnich wyrazów dzieła. W zamian dostajemy, dziwny uniwersytet, brak ciekawych bohaterów, akcję w innej książce i piękną okładkę. Opisów przyrody było tyle, że w sumie można by zmienić imiona bohaterów na Polskie i jesteśmy w kraju.

Książkę czyta się szybko i miło. Tak samo szybko można o niej zapomnieć. Oczekiwałam czegoś lepszego, z genialną akcją, fantastycznymi postaciami z tajemniczym uniwersytetem. Tego jednak nie zastałam. Książka jest średnia. Chcecie — przeczytajcie, jednak robicie to na swoją odpowiedzialność. 

39 komentarzy:

  1. Książka nie w moim klimacie:) rozumiem, że już zapomniałaś k niej? Musiała być wyjątkowo słaba:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety jeszcze pamiętam, ale mam ogromną nadzieję, że szybko zapomnę ;)

      Usuń
  2. Czasami tak bywa, że natrafimy na coś, co nam się nie spodoba, ale chyba masz rację :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami tak bywa. Może to i dobrze, inaczej książki szybko by nam się znudziły :D

      Usuń
  3. Przyjmuję wątki fantastyki w książkach, jednak do tej lektury siadałabym ociągając się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem :D ale spokojnie, nie długo będą recenzje książek, które poważnie się Tobie spodobają :D

      Usuń
    2. O to się cieszę, będę wyczekiwać kolejnych recenzji:)

      Usuń
    3. Spokojnie, są książki, którę mogę polecić z zamkniętymi oczami :D

      Usuń
  4. Jak spojrzałam na tytuł, to myślałam, że to regencja książki S. Kinga :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj w takiej literaturze w ogóle się nie odnajduję, niemal całość tego co czytam to literatura faktu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gratuluję :) słyszałam, że trzeba mieć nerwy ze stali czytając takie książki

      Usuń
  6. Ostatnio też czytałam książkę, która niestety okazała się niewypałem. Pozostał niesmak...

    OdpowiedzUsuń
  7. Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że inne książki się Tobie spodobają :)

      Usuń
  8. Kiedyś czytałam opis i mnie trochę zaciekawił, ale końcowo książka brzmi jak wszystkie inne i zdecydowanie nie planuję jej czytać

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety.. chyba oczekujemy już czegoś innego, lepszego, mocniejszego.. dojrzewanie jest złe ;)

      Usuń
  9. Okładka przyciąga wzrok. Szkoda, że z treścią tak nie jest.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A czy tak nie jest coraz częściej? ;) piękna okładka + treść albo średnia albo nudna?

      Usuń
  10. Nie wszystko musi się nam podobać, niemniej poznam Teddy a co.

    OdpowiedzUsuń
  11. no właśnie tak słyszałam, że wcale nie jest rewelacyjna i po prostu zadziałał marketing i sprzedało się nazwisko...

    OdpowiedzUsuń
  12. Jakiś czas temu o niej słyszałam i zastanawiałam się nad przeczytaniem. Na razie chyba jednak zrezygnuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest więcej ciekawszych pozycji. Ta książka może zaczekać rok, dwa, trzy.. no może 20 lat ;)

      Usuń
  13. Też uważam, że akcja powinna się dziać w liceum, a jako fanka X-Menów widzę tu wiele podobieństw do ich historii i to dość słabo wykorzystanych. No, taka sobie ta książka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety. A X-menów kocham! Komiks, kreskówki i filmy :D

      Usuń
  14. Aż tak źle? A ja słyszałam same superlatywy na temat tej książki i na mnei już czeka na półce!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przekonaj się sama :) może Tobie się spodoba. Niestety dzieło nie dla mnie.

      Usuń
  15. Wczoraj tez zaczęłam czytać książkę, która jakoś mnie nie wciągnęła. Przeczytam pierwsze 100’stron i zdecyduje czy warto to ciągnąć.

    OdpowiedzUsuń
  16. Hmm dzięki za info. Chyba jednak nie sięgnę po nią :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam jednak ogromną nadzieję, że następne książki Tobie się spodobają. :)

      Usuń
  17. Ja również nie byłam zachwycona tą książką. Może oceniam ją nieco lepiej niż Ty, ale na pewno daleko mi do zachwycania się "Instytutem" jak robili to niektórzy blogerzy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, nie wiem gdzie ten zachwyt. Może magicznym weganizmem? ;)

      Usuń
  18. Książka niestety nie wydaje się być ciekawa ,dobrze że trafiłam na ten wpis,ponieważ miałam ją ostatnio pożyczyć ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lepiej przeczytać coś innego, po co marnować czas? :)

      Usuń
  19. Sama jestem mamą adopcyjną (mam nadzieję, że "normalną" ;) ), więc jestem bardzo ciekawa, jak akurat ten wątek został w książce pociągnięty.

    OdpowiedzUsuń