Targi, targi i po targach. Byłam, zobaczyłam i się obkupiłam. Jednak zacznijmy od początku. Informacje o targach podzieliłam na trzy posty. Pierwszy — ogólne informacje o targach, moje odczucia, czym byłam zachwycona, a co mnie rozczarowało. Drugi — o autorach — czyli kogo poznałam, od kogo mam autografy i zdjęcia. Trzeci — co kupiłam na targach i jakie były promocje.
Zapraszam zatem na pierwszy post! :)
Warszawskie Tagi Książki — to jedna z największych imprez dotyczących książek i wszystko, co jest z tym związane, w Polsce. Impreza trwa 4 pełne dni. Od 17 do 20 maja. Bilety można było kupić normalnie w kasie ( koszty wahały się od 5 PLN (ulgowy), do 15 PLN (normalny) cena różniła się również od dnia, kiedy postanowiliśmy być na targach). Organizatorzy pomyśleli również o karnetach na całe targi. Osoby, które mogły wejść za darmo to: bibliotekarze i księgarze, niepełnosprawni, bezrobotni i osoby medialne — czyli blogerzy, youtuberzy, aktorzy itp. Wystarczyło się zarejestrować a bilet po chwili był już na naszym emailu. Jednak dość sztywnego pisania ;)
Czy mi się podobało?

To, co mi się osobiście podobało, to to, że prócz książek i komiksów, można było zobaczyć stoiska np. z drewnianymi samochodzikami i budzikami, które działają, nie posiadając żadnych baterii. Co więcej, ta firma pochodzi z Wrocławia.
Prócz tego, można było obkupić się w koszulki, pluszaki, zawieszki, zakładki i w gry.. czyli wszystko, co potrzebują najwięksi fani przeróżnych bohaterów.
Wszystkie! No może nie dosłownie wszystkie, ale każdy gatunek znalazł tam swoje miejsce. Od religijnych (chrześcijańskich, islamskich, judaistycznych..) zahaczając o kryminały, romanse, erotyki, fantastykę, komiksy i książki dla dzieci i niemowlaków!
Zaskoczyło mnie to, że tak dużo jest książek dla dzieci, których my kompletnie nie znamy. Co prawda, mam 4-letnią córkę i żałuję, że wcześniej nie zainteresowałam się mniej znanymi autorami w tej dziedzinie.
Nie będę udawać, że poszukiwałam książek z gatunku fantasy i przeróżnych komiksów (nie tylko mangi!), bo to każdy dobrze wie. Zdobyłam kilka smaczków, które do dzisiaj powodują niemały uśmiech na mojej buzi.
Co mnie miło zaskoczyło?
Po pierwsze: miałam łzy w oczach, jak widziałam małe dzieci (może 8-letnie), które stały w kolejce po autograf do swoich ulubionych autorów. Piękny widok. Taka mała nadzieja dla nas ;)
Po drugie: Im większe wydawnictwo, tym stoisko bardziej się świeciło (jak nie powiem co komu ;) ) Chyba najbardziej spodobało mi się stanowisko Czwartej Strony (jeżeli oczywiście chodzi o wygląd), Rebis oraz stanowiska komiksów! Telewizory, reklamy youtuberów, reklamy książek.. trudno było tego nie zauważyć — więc reklamę zrobili świetną.

Po czwarte: zniżki, na które wszyscy liczyli. Fakt, część z Was będzie uważała, że one nie były wielkie. To fakt. Wahały się pomiędzy 10% a 30%. Na SQN można było kupić książki w zestawach 3 w cenie 2 albo 6 w cenie 4. Jednak umówmy się, kupienie książki fizycznie, daje nam dużą przyjemność — zwłaszcza na takich targach ;)
Po piąte: Sympatyczni ludzie w kolejkach. W większości ;) można było pogadać, pośmiać się czy wymienić się poglądami dotyczące książek i autorów. Za pomocą czego, czas w kolejkach mijał naprawdę przyjemnie — a często czekało się serio długo!
Co mnie rozczarowało?
Za mała ilość miejsc do odpoczynku dla zwiedzających. Pomiędzy niektórymi sektorami były ślepe uliczki, gdzie spokojnie można było postawić po kilka ławek. Z tego powodu, część młodych ludzi siedziała na podłodze.


Meet Point — tragedia. Ktoś chciał połączyć WTK z Pyrkonem. Innego pomysłu nie mam. Wyszło badziewnie. Nic się tam nie działo. Jakiś młody mężczyzna próbował być zabawny na scenie, ale wychodziło raczej żałośnie. Moim zdaniem — zmarnowane miejsce. Zastanawiam się, czy nie byłoby wygodniej, gdyby właśnie tam były spotkania z autorami? Wtedy nie byłoby tak ciasno na głównej alejce. Mam nadzieję, że za rok Meet Point albo ulepszą, albo zrezygnują.
Jeżeli chcecie jechać na Targi — kilka rad:
* Pilnuj plecaka/torby i dokumentów z pieniędzmi. Niby ludzie są oczytani i mądrzy, często może korcić kogoś, by coś komuś zabrać. Tam były tysiące ludzi!
* Weź jedzenie i picie. Chodzenie kilka godzin w tłumie w maju może spowodować osłabienie, głód i pragnienie wody. Nie ma po co się męczyć. Woda w butelkę i kanapkę/owoc do torby.
* Pamiętaj, łazienki są na każdym piętrze! Nigdy nie idź za tłumem do łazienki. Po co czekać godzinę, jak można pójść piętro wyżej? ;)
* Podziwiam rodziców, którzy przyszli z niemowlakami na targi. Ja jednak (będąc mamą) radzę maluszki zostawić w domu z tatą/dziadkiem/bratem. Tłum ogromny, duszno i dużo emocji. Nie ma po co niemowlaków męczyć.
* To, co uważam za najważniejsze LIMIT finansowy. Na początku mówimy sobie „spokojnie, dam radę”, a potem widzimy promocję i genialne tytuły. Żal ich nie kupić. Zastanów się, ile chcesz wydać i próbuj tego limitu się trzymać.
* Nie bójcie się prosić o pomoc dziewczyn w informacji — one od tego są! Jak się słabo poczujesz — jest pomoc medyczna!
Podsumowanie
Mimo kilku konkretnych wad i zażaleń — bardzo mi się podobało. Spotkałam dużą ilość świetnych autorów i zdobyłam genialne autografy. Jeżeli dalej zastanawiacie się, czy pojechać na targi — to pisze szczerze-WARTO! Warto zobaczyć ten klimat, poznać bliżej ludzi, którzy piszą książki, zobaczyć nowości, ale również książki, które są starsze od nas. Może zobaczymy coś, o czym nie mieliśmy zielonego pojęcia? Tak czy siak, warto być chociaż raz i samemu się przekonać. :)
Fajne ale po 1 Targi trwały od 17 maja a nie od 7 a po 2.dlaczego maluszka nie można zostawić z babcią?��
OdpowiedzUsuńA czy wiadomo co to za firma od tych drewnianych śliczności?
OdpowiedzUsuńWitam,
UsuńWooden.city :) piękne rzeczy robią :) warto odwiedzić ich stronę i zerknąć - może coś dla siebie wybierzesz. Pozdrawiam!
Mamy bardzo podobne spostrzeżenia, impreza na pewno warta odwiedzenia. Do zobaczenia za rok ;)
OdpowiedzUsuńKSIĘGOZBIÓR
Będę musiała kiedyś na nie przyjechać :D
OdpowiedzUsuńhttp://zoiomoda.pl/
Lubię WTK, a w tym roku byłam na nich już trzeci raz. W tym roku było zdecydowanie więcej miejsca do siedzenia niż rok temu, więc to jednak na plus, ale mnie najbardziej zawiodły te promocje. W tamtym roku np. Czarna Owca miała promocję -50%, a inne wydawnictwa wyrzucały poszczególne książki na przeceny po 10-15 zł. Praktycznie nic nie kupiłam, bo doszłam do wniosku, że bardziej opłaca się kupić w księgarni internetowej z dostawą do domu. Ale klimat jak zawsze był super!
OdpowiedzUsuńOj moja droga MeetPoint a Pyrkon to dwie odległe sprawy i porównanie jednego z drugim jest bardzo niestosowne.
OdpowiedzUsuńCzym jest i na czym polega Pyrkon tłumaczyć raczej nie trzeba. Meet Point to zupełnie co innego. Jak sama nazwa wskazuje - miejsce spotkań. Kogo? Youtuberów i fanów esportu.
Mimo iż fakt organizacyjnie szału nie zrobiło a sama wyobrażałam sobie to nieco lepiej to fajnie jednak że to było. Jak na pierwszą taką akcję dali radę. Widziałam wielu młodych ludzi którzy byli zachwyceni że spotkali swoich ulubieńców z youtuba. Bo jednak na tym głównie to polegało.
Pdsumowanie: MP to nie drugi Pyrkon. Ja osobiście uważam że tragedii aż tak nie było i trzymam kciuki że za rok będzie lepiej.