Ariana | Blogger | X X X X

środa, 23 maja 2018

Targi targi i po targach..


Targi, targi i po targach. Byłam, zobaczyłam i się obkupiłam. Jednak zacznijmy od początku. Informacje o targach podzieliłam na trzy posty. Pierwszy — ogólne informacje o targach, moje odczucia, czym byłam zachwycona, a co mnie rozczarowało. Drugi — o autorach — czyli kogo poznałam, od kogo mam autografy i zdjęcia. Trzeci — co kupiłam na targach i jakie były promocje.

Zapraszam zatem na pierwszy post! :)

Warszawskie Tagi Książki — to jedna z największych imprez dotyczących książek i wszystko, co jest z tym związane, w Polsce. Impreza trwa 4 pełne dni. Od 17 do 20 maja. Bilety można było kupić normalnie w kasie ( koszty wahały się od 5 PLN (ulgowy), do 15 PLN (normalny) cena różniła się również od dnia, kiedy postanowiliśmy być na targach). Organizatorzy pomyśleli również o karnetach na całe targi. Osoby, które mogły wejść za darmo to: bibliotekarze i księgarze, niepełnosprawni, bezrobotni i osoby medialne — czyli blogerzy, youtuberzy, aktorzy itp. Wystarczyło się zarejestrować a bilet po chwili był już na naszym emailu. Jednak dość sztywnego pisania ;)

Czy mi się podobało?

Pewnie, że tak. Klimat był genialny, sprzedawcy uśmiechnięci i pomocni. Co więcej, informacja była w widocznych miejscach — dziewczyny chętnie służyły pomocą.

To, co mi się osobiście podobało, to to, że prócz książek i komiksów, można było zobaczyć stoiska np. z drewnianymi samochodzikami i budzikami, które działają, nie posiadając żadnych baterii. Co więcej, ta firma pochodzi z Wrocławia.

Prócz tego, można było obkupić się w koszulki, pluszaki, zawieszki, zakładki i w gry.. czyli wszystko, co potrzebują najwięksi fani przeróżnych bohaterów.

Jakie książki można było kupić?

Wszystkie! No może nie dosłownie wszystkie, ale każdy gatunek znalazł tam swoje miejsce. Od religijnych (chrześcijańskich, islamskich, judaistycznych..) zahaczając o kryminały, romanse, erotyki, fantastykę, komiksy i książki dla dzieci i niemowlaków!

Zaskoczyło mnie to, że tak dużo jest książek dla dzieci, których my kompletnie nie znamy. Co prawda, mam 4-letnią córkę i żałuję, że wcześniej nie zainteresowałam się mniej znanymi autorami w tej dziedzinie.

Nie będę udawać, że poszukiwałam książek z gatunku fantasy i przeróżnych komiksów (nie tylko mangi!), bo to każdy dobrze wie. Zdobyłam kilka smaczków, które do dzisiaj powodują niemały uśmiech na mojej buzi.

Co mnie miło zaskoczyło?

Po pierwsze: miałam łzy w oczach, jak widziałam małe dzieci (może 8-letnie), które stały w kolejce po autograf do swoich ulubionych autorów. Piękny widok. Taka mała nadzieja dla nas ;)

Po drugie: Im większe wydawnictwo, tym stoisko bardziej się świeciło (jak nie powiem co komu ;) ) Chyba najbardziej spodobało mi się stanowisko Czwartej Strony (jeżeli oczywiście chodzi o wygląd), Rebis oraz stanowiska komiksów! Telewizory, reklamy youtuberów, reklamy książek.. trudno było tego nie zauważyć — więc reklamę zrobili świetną.

Po trzecie: duża ilość autorów książek. Szczerze powiem, że w sobotę to ja biegałam od jednego wydawnictwa do dugiego po autografy, bo sporo ich było. Można było spotkać od skromnych autorów, ubranych na luzie, po autorów ala "hollywood" - to jak się ubrała Katarzyna Bonda, było przepiękne i wielkie WOW, jednak nie wiem, czy nie pomyliła WarszawskichTargów Książek z Hollywood ;) Co nie zmienia faktu, że wygląda cudownie!

Po czwarte: zniżki, na które wszyscy liczyli. Fakt, część z Was będzie uważała, że one nie były wielkie. To fakt. Wahały się pomiędzy 10% a 30%. Na SQN można było kupić książki w zestawach 3 w cenie 2 albo 6 w cenie 4. Jednak umówmy się, kupienie książki fizycznie, daje nam dużą przyjemność — zwłaszcza na takich targach ;)

Po piąte: Sympatyczni ludzie w kolejkach. W większości ;) można było pogadać, pośmiać się czy wymienić się poglądami dotyczące książek i autorów. Za pomocą czego, czas w kolejkach mijał naprawdę przyjemnie — a często czekało się serio długo!




Co mnie rozczarowało?

Za mała ilość miejsc do odpoczynku dla zwiedzających. Pomiędzy niektórymi sektorami były ślepe uliczki, gdzie spokojnie można było postawić po kilka ławek. Z tego powodu, część młodych ludzi siedziała na podłodze.

Tak jak bardzo podobało stanowisko Czwartej Strony [Wydawnictwa Poznańskiego] tak uważam, że skoro zaprasza się zagraniczną autorkę, która ma rozdawać autografy i wydawca jest świadomy tego, że pojawi się dla niej tłum ludzi — to 2 godziny na podpis stanowczo za krótko. Ja nie stałam w tej kolejce, ale widziałam rozczarowanie ludzi, którzy w nich stali. Biorę pod uwagę, że autorka byłaby zmęczona — zawsze można było zrobić przerwę 15-20 minut. Taka okazja nie przytrafia się często. Uroboros dało 3 h na podpisywanie swoich książek Katarzynie Berenice Miszczuk. Podobno dała radę podpisać wszystkie książki!

Informator był — jak dla mnie — niedokładny. Poszukiwałam księgarni „Melanż” albo wydawnictwa Genius Creations — gdzie było zaznaczone na mapie, że znajduje się tu i tu. Okazało się, że nie mają swojego stanowiska, tylko jest kilka sztuk. Jak pytałam o pozycje, które mnie zaciekawiły, okazało się, że nie mają. Posiadali tylko kilka sztuk z GC. Tutaj, czułam się rozczarowana. Tak samo, jak Wydawnictwo MAG. Sądziła, że tak duże wydawnictwo będzie miało swoje stanowisko, gdzie wydam cały swój majątek. Niestety nic z tych rzeczy.

Meet Point — tragedia. Ktoś chciał połączyć WTK z Pyrkonem. Innego pomysłu nie mam. Wyszło badziewnie. Nic się tam nie działo. Jakiś młody mężczyzna próbował być zabawny na scenie, ale wychodziło raczej żałośnie. Moim zdaniem — zmarnowane miejsce. Zastanawiam się, czy nie byłoby wygodniej, gdyby właśnie tam były spotkania z autorami? Wtedy nie byłoby tak ciasno na głównej alejce. Mam nadzieję, że za rok Meet Point albo ulepszą, albo zrezygnują.

Jeżeli chcecie jechać na Targi — kilka rad:

* Pilnuj plecaka/torby i dokumentów z pieniędzmi. Niby ludzie są oczytani i mądrzy, często może korcić kogoś, by coś komuś zabrać. Tam były tysiące ludzi!
* Weź jedzenie i picie. Chodzenie kilka godzin w tłumie w maju może spowodować osłabienie, głód i pragnienie wody. Nie ma po co się męczyć. Woda w butelkę i kanapkę/owoc do torby.
* Pamiętaj, łazienki są na każdym piętrze! Nigdy nie idź za tłumem do łazienki. Po co czekać godzinę, jak można pójść piętro wyżej? ;)
* Nie wpychaj się w kolejkę po autograf — po co być chamskim bucem? Każdy czeka na swoją kolej.
* Podziwiam rodziców, którzy przyszli z niemowlakami na targi. Ja jednak (będąc mamą) radzę maluszki zostawić w domu z tatą/dziadkiem/bratem. Tłum ogromny, duszno i dużo emocji. Nie ma po co niemowlaków męczyć.
* To, co uważam za najważniejsze LIMIT finansowy. Na początku mówimy sobie „spokojnie, dam radę”, a potem widzimy promocję i genialne tytuły. Żal ich nie kupić. Zastanów się, ile chcesz wydać i próbuj tego limitu się trzymać.
* Nie bójcie się prosić o pomoc dziewczyn w informacji — one od tego są! Jak się słabo poczujesz — jest pomoc medyczna!

Podsumowanie

Mimo kilku konkretnych wad i zażaleń — bardzo mi się podobało. Spotkałam dużą ilość świetnych autorów i zdobyłam genialne autografy. Jeżeli dalej zastanawiacie się, czy pojechać na targi — to pisze szczerze-WARTO! Warto zobaczyć ten klimat, poznać bliżej ludzi, którzy piszą książki, zobaczyć nowości, ale również książki, które są starsze od nas. Może zobaczymy coś, o czym nie mieliśmy zielonego pojęcia? Tak czy siak, warto być chociaż raz i samemu się przekonać. :)


7 komentarzy:

  1. Fajne ale po 1 Targi trwały od 17 maja a nie od 7 a po 2.dlaczego maluszka nie można zostawić z babcią?��

    OdpowiedzUsuń
  2. A czy wiadomo co to za firma od tych drewnianych śliczności?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam,
      Wooden.city :) piękne rzeczy robią :) warto odwiedzić ich stronę i zerknąć - może coś dla siebie wybierzesz. Pozdrawiam!

      Usuń
  3. Mamy bardzo podobne spostrzeżenia, impreza na pewno warta odwiedzenia. Do zobaczenia za rok ;)
    KSIĘGOZBIÓR

    OdpowiedzUsuń
  4. Będę musiała kiedyś na nie przyjechać :D
    http://zoiomoda.pl/

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię WTK, a w tym roku byłam na nich już trzeci raz. W tym roku było zdecydowanie więcej miejsca do siedzenia niż rok temu, więc to jednak na plus, ale mnie najbardziej zawiodły te promocje. W tamtym roku np. Czarna Owca miała promocję -50%, a inne wydawnictwa wyrzucały poszczególne książki na przeceny po 10-15 zł. Praktycznie nic nie kupiłam, bo doszłam do wniosku, że bardziej opłaca się kupić w księgarni internetowej z dostawą do domu. Ale klimat jak zawsze był super!

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj moja droga MeetPoint a Pyrkon to dwie odległe sprawy i porównanie jednego z drugim jest bardzo niestosowne.
    Czym jest i na czym polega Pyrkon tłumaczyć raczej nie trzeba. Meet Point to zupełnie co innego. Jak sama nazwa wskazuje - miejsce spotkań. Kogo? Youtuberów i fanów esportu.
    Mimo iż fakt organizacyjnie szału nie zrobiło a sama wyobrażałam sobie to nieco lepiej to fajnie jednak że to było. Jak na pierwszą taką akcję dali radę. Widziałam wielu młodych ludzi którzy byli zachwyceni że spotkali swoich ulubieńców z youtuba. Bo jednak na tym głównie to polegało.
    Pdsumowanie: MP to nie drugi Pyrkon. Ja osobiście uważam że tragedii aż tak nie było i trzymam kciuki że za rok będzie lepiej.

    OdpowiedzUsuń