Ariana | Blogger | X X X X

środa, 28 lutego 2018

"Niepowszedni" Justyna Drzewicka





Autor: Justyna Drzewiecka
Tytuł:  Niepowszedni - Porwanie Tom 1
Rok Wydania: 2016
Wydawnictwo: Jaguar
Kategoria: fantastyka młodzieżowa/ przygoda/ romans/
Ilość stron: 408
Ocena: 2.5/10

Od jakiegoś czasu otwieram się na fantastykę młodzieżową, by przekonać samą siebie, że naprawdę warto! W większości przypadków jestem zadowolona — i to nawet bardzo! Teraz przyszedł czas na książkę, która mnie po prostu zawiodła. Z tego faktu, postanowiłam otworzyć <jak już wiecie> nowy cykl moich recenzji "Recenzje z nutką ironii". Za każdym razem będę to podkreślać — ta seria ma BAWIĆ w sposób IRONICZNY, a nie OBRAŻAĆ. Dodatkowo to moje zdanie, nienarzucone z góry. Każdy z Was może mieć kompletnie inne odczucie wobec tego dzieła. Bez większej paplaniny — zaczynajmy!

Dostałam możliwość zrecenzowania, uwielbianego przez młodszych czytelników, serii „Niepowszedni” autorstwa Justyny Drzewieckiej. Fakt, że okładka jest ciekawa i przyciąga wzrok, treść jest.. dziwna. Dlaczego? Zacznijmy od początku — o czym jest pierwszy tom?

Istnieją dzieci, które obdarowane są specyficznym darem. Jedni mogą leczyć, drudzy widzą z bardzo daleka, a inni wytrzymują pod wodą bardzo długo. Pewnego, słonecznego dnia Nila i jej młodsza siostra, zostają porwane przez handlarzy żywym towarem. Wspólnie z innymi dziećmi próbują uciec i wrócić do domu. Czym im się uda? Czy zostały skazane na śmierć? Co będą musiały zrobić, by walczyć o swoją godność i życie?






Brzmi świetnie, prawda? Ta historia BRZMI TYLKO świetnie. Dobra, dobra.. zacznijmy od bohaterów. Autorka stworzyła dziwne imiona, które wbrew pozorom nie przeszkadzają w czytaniu. Poznajemy między innymi Nile, Alle, Dalko i Sambora. Tutaj nie mam żadnych zastrzeżeń. Wyrywanie włosów z głowy zaczyna się, kiedy dowiadujemy się jakie niesamowite MOCE posiadają dzieci i jak zostały one NAZWANE. Tutaj zaczyna się już jazda bez trzymanki. Nila - posiada umiejętności leczenia, ale również zabierania życia. Ogólnie, nazywa się takich ludzi Żniwiarzami i byłoby to ok, gdyby autorka nie zmieniła tego na siłę w... ŻNIWIARKĘ. Przypomnienie znaczenia słowa "żniwiarka" w języku polskim - maszyna rolnicza do koszenia zboża lub trawy, kosząca i odkładająca koszone rośliny, tak by umożliwić następny przejazd maszyny bez przejazdu maszyny po skoszonych roślinach. < ciocia wikipedia >

Ja wiem, wiem, że zaraz posypie się hejt, że „zrozum to bukku, ona jest dziewczynką, no jak ma się nazywać?/to książka dla młodych czytelników!” ja wszystko rozumiem, jednak wystarczyło nazwać ją żniwiarzem i tyle! Brzmiałoby to poważniej i miałoby to większy sens. No, chyba że bohaterka serio zamienia się w takie niemieckie urządzenie. < PS: Nie, nie zmienia się w to, ale byłoby to ciekawe nie? ;) > Następna, to dziewczyna, która potrafi wytrzymać długi czas pod wodą. Osobiście zniosłabym nawet Aquagirl, ale.. WODNICZKA? Z kilku ciekawych stron doczytałam, że Wodniczka to niewielki ptak z rodziny trzciniaków, ale również, wcześniej nazywano tak kobietę, która.. nosiła wodę rycerzom.. Można byłoby tak dalej i dalej wymieniać ich przepiękne nazwy, ale post byłby tak długo, że zrobiłaby się z tego książka.

Łzy, w tej książce dzieci płaczą, dużo płaczą. Można spokojnie powiedzieć, że płaczą cały czas, co drugą stronę wylewają łzy. Fakt, zostały porwane to zrozumiałe, że muszą zachowywać się jak dzieci. Jednak na Bogów na górze i na dole! Jak coś im pójdzie źle albo dobrze.. ciągle płaczą. Już zbierają siły, mają ciekawy pomysł, by uciec.. i znowu łzy. Na początku to rozumiałam, jednak jak książka posiada 400 stron to ciągły płacz staje się.. męczący.

Chciałabym powiedzieć, że ta fantastyka ma sens, przygody są wciągające jednak to nie prawda. Fakt, sama podróż przez różne krainy jest ciekawa. Dzieciaki poznają interesujące postacie. Jednak wszystko idzie im wbrew pozorom łatwo. Miało być napięcie, a go nie znalazłam <może schowało się pod łóżkiem? Albo zeżarłam, jak jadłam przy okazji popcorn;) > To, co mnie ponownie zawiodło to fakt, że śmierć w książce po prostu jest omijana. Jak ktoś ma zginąć napisane jest w 2 zdaniach "Został zraniony. Umarł". Dodatkowo, zauważyłam tutaj klasyczny stereotyp — jeżeli ktoś tutaj jest silny, jest również i głupi. Sambor jest.. Unikiem <nie skomentuję tej nazwy, wypiłam uspokajającą herbatkę> jak tylko widzi broń, łapie za nią i ciacha wszystko, co się rusza. Zastanawiałam się, kogo mi on przypomina i już wiem! Hulka - ale nie z tego najnowszego filmu <to by było za dobrze> ale z serialu z lat 70/80... Jak tylko zamieniał się w zielonego ludzika, stawał się, no raczej, mało myślącą postacią, ale za to silną i bezwzględną. Tak samo tutaj. Czasami szare komórki bohatera działały poprawnie, jednak umówmy się, to tylko przez błąd w pisaniu ;)

Wielka miłość. Jak w większości książek dla młodzieży, miłość musi być! Nie taka byle jaka, ale taka prawdziwa, piękna, niczym z Ognia i Mieczem. poważna&gt; Jak słyszę jak 15letnia dziewczynka i 16letni chłopak odzywają się do siebie w książce "Moja Ukochana/Moja Miłości" albo "Kocham Cię od kiedy tylko ujrzałem twoje oczy" to śmiać mi się chcę. Tak powinni mówić ludzie posiadający odrobinę więcej lat <no tak dwa/trzy razy więcej> z pewnym doświadczeniem. Jak czytam w książkach dla młodzieży takie teksty kojarzy mi się piosenka śpiewana przez A Domogarov,J Steczkowska "Czy te oczy mogą kłamać" - aż momentami oczekiwałam, że zaczną to śpiewać, coś jak w bollywood "Słuchaj! Nie mam czasu to wytłumaczyć, dlatego zaśpiewam Ci!" i śpiewa przez 20 minut, coś, co mógłby wytłumaczyć w 3 minuty.

Dodatkowym zdziwieniem było "hej! Mamy po 12 lat! Zamieszkajmy sami!" to przecież normalne co nie? Kto by tam się przejmował, za co by oni żyli i jak by dawali radę ;) Zdolniachy jedne! Trochę jak w mandze/anime kiedy to albo rodzice pracują zza granicą a dziecko samo się utrzymuje w Japonii, pracuje i uczy się ;) 



Bukku! Czy jest coś, co Tobie się spodobało w ogóle tej książce? Tak, mapka. Super pomysł! Jednak mam wrażenie, że kompletnie się nie przydała. Czy polecam? Jasne! Chcę byście sami wyrobili sobie zdanie, dotyczące tego dzieła. Mam również następne tomy i jak najbardziej przeczytam! Mam, gdzieś głęboko w du..szy nadzieję, że następne tomy będą ciekawsze i posiadały odrobinę więcej logiki, sensu i składu. Czyta w miarę lekko, ale przez ciągły płacz i sztuczne dialogi, mam wrażenie, że książka się dłużyła.

Pozdrawiam!


16 komentarzy:

  1. O rany, przez ciebie o mało nie zleciałem z fotela ze śmiechu. Świetne nazwy mocy. Żniwiara=kosiara, wodniczka-doniczka. A z unikiem to kojarzy mi się człowiek neandertalski i jego uga-buga i maczugą po głowie.
    Świetny wpis i z chęcią zobaczę kolejne z tego cyklu.

    Pozdrawiam
    http://ksiazki-czytamy.blogspot.com/

    P.S.: taka mała sugestia. Może przeczytałabyś do tego cyklu książkę która swego czasu była bardzo popularna. A mianowicie chodzi mi o Zmierzch ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. O kurcze. Mocna recenzja!! A miałam sięgnąć po tę książkę... teraz już nie chcę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fantastyczna recenzja, dawno się tak nie uśmiałam. Miałam w planach kiedyś zabrać się za tę serię, ale teraz zastanawiam się czy to "kiedyś" nastąpi, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale... według słownika PWN "żniwiarka" ma dwa znaczenia w sumie:
    żniwiarka
    1. «kobieta pracująca przy żniwach»
    2. «maszyna rolnicza do koszenia zboża»
    co oznacza, że autorka w sumie dobrze to odmieniła. Bo "żniwiarz" zajmuje się także "koszeniem dusz", czyli jest mężczyzną pracującym przy żniwach. Także... analogicznie, żeńska wersja kosiarza/żniwiarza to żniwiarka, choć brzmi to dziwnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są formy w fantastyce, które nie powinno się zmieniać, bo wychodzi ułomnie i tak jest właśnie ze żniwiarką. Tak samo możemy zaakceptować fakt, nazwania Wodniczki a nie osoby, która w jakimś stopniu potrafi kontrolować wodę, bo wreszcie ma w nazwie wodę.. ;) Dlatego podkreślam, to jest moje zdanie i moje spostrzeżenie. Każdy ma swój pogląd i godzi się na wiele. :) Pozdrawiam :D

      Usuń
  5. "Czy jest coś, co Tobie się spodobało w ogóle tej książce? Tak, mapka. " Rozwaliłaś mnie tym tekstem, haha ^^. Lubię czytać takie recenzje!

    OdpowiedzUsuń
  6. Może kiedyś przeczytam tę książkę żeby wyrobić sobie o niej własne zdanie, ale teraz jakoś bardzo mnie ona nie kusi. :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Genialna jest ta recenzje i już uwielbiam ten cykl na Twoim blogu!
    Co do książki, mimo ostatniego zdania zachęty nie sięgnę po nią. Nie chce się irytować i wkurzać :D

    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale wiesz, okładka tej książki jest urocza! Dobrze, że choć na półce będzie ładnie wyglądać :)
    p.s. Czy mówiłam, że właśnie kupiłam nowy regał na książki? Aż tuptam z radości, wieczorem będę go składać <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Gdzie się podział mój komentarz? No gdzieeee?! Czy to ja z wrażenia napisałam go i nie opublikowałam, czy to blogger sobie zrobił ze mnie śmieszki. Wrrr... Byłam pierwsza!
    Pokochałam tę serię zanim się pojawiła i moja miłość sięgnęła apogeum, czytając tę recenzję. Nie zabiorę się chyba za tę książkę, bo więcej się nad nią będę wkurzać niż czytać, a i tak muszę męczyć się z jednym z fanfików (kill meee).

    OdpowiedzUsuń
  10. Widziałam gdzieś już te serie, jakoś mnie nie kupiła.. Może dlatego, że chce skończyć już zaczęte?

    OdpowiedzUsuń
  11. Czepiasz się dzieci! Przecież ta Żniwiarka ze zdjęcia wygląda jak niezły badass ! Zaraz Ci się rozpłaczą i zmuszą do czytania kolejnych tomów :D
    Book Beast Blog

    OdpowiedzUsuń
  12. No ci powiem troszkę się uśmiałam XD Książka dopiero przede mną i teraz mam pewne obawy, że i mnie strasznie zawiedzie :/

    OdpowiedzUsuń
  13. Haha 😃 częściej w ten sposób! :D uśmiałam się

    OdpowiedzUsuń
  14. Ale pojechałaś po tej książce! Mi osobiście trylogia bardzo się podobała, choć watek miłosny jest raczej średni i mnie też średnio pasowało to zamieszkanie samotnie, choć mieli po 12 lat XD

    OdpowiedzUsuń
  15. Jak dotąd spotykałam same pozytywne recenzje, więc jestem trochę zaskoczona :-) Może kiedyś przekonam się na własnej skórze :-)

    OdpowiedzUsuń