Ariana | Blogger | X X X X

czwartek, 10 maja 2018

"Dziewczyna z Dzielnicy Cudów" Aneta Jadowska - Czasami koszmary mają imię



Autor: Aneta Jadowska
Tytuł: Dziewczyna z Dzielnicy Cudów
Rok Wydania: 2016
Wydawnictwo: SQN
Kategoria: fantastyka
Ilość stron: 310
Ocena: 5/10

Ja kompletnie nie wiem, jak to jest, ale w większości razy, to co innym się podoba, uważane jest za bestseller, u mnie wypada średnio. Nim sięgnęłam po książkę Anety Jadowskiej, przeczytałam niejedną opinię na jej temat. Ogólnie — fenomenalna autorka, genialnie pisze książki. No po prostu same 'ohy' i 'ahy'. Nie zastanawiając się dłużej, przeczytałam — a raczej zmordowałam — pierwszy tom serii Nikity "Dziewczyna z Dzielnicy Cudów". Co do tej książki mam bardzo mieszane odczucia. Zacznę od początku — tak jak zawsze.

Pewnego dnia, porwana zostaje dziewczyna z Dzielnicy Cudów. Tą sprawą zaczyna zajmować się nikt inny jak Nikita. Sprawa zaczyna naruszać prywatne życie Nikity. Co więcej, szefowa zmusiła dziewczynę do posiadania partnera. Kim jest tajemniczy Robin? Czy dziewczyna, będzie mogła zaufać obcej osobie? Kto porwał piosenkarkę i jaki miał temu cel?
"-Dlaczego wołałaś swojego ojca?
-Czasami koszmary mają imię - powiedziałam cicho, żałując tego w sekundzie, w której słowa opuściły moje usta".
Jeżeli chodzi o okładkę — może nie powala na kolana, ale jest bardzo oryginalna i ciekawa. Podoba mi się fakt, że nie jest to zdjęcie a rysunek. Co więcej — książka posiada kilka dodatkowych grafik w środku dzieła. Część jest bardzo ciekawa, mam tylko jedno zastrzeżenie — w jednym z obrazków jest błąd. Nie wiem, czy to specjalnie, czy też nie, ale jeżeli będziecie czytać dzieło, przyglądajcie się im — ciekawe czy znajdziecie chochlika ;)

Nikita — główna bohaterka jest intrygującą postacią. Można powiedzieć, że z powodu swojej pracy, ma wiele twarzy. Nie da rady się z nią nudzić. Nie jest głupiutką dziewczyną, która albo płacze, albo biegnie po samca, by pomógł rozwiązać sprawę. Spokojnie można stwierdzić, że jej motto brzmi "Jeżeli umiesz liczyć — licz na siebie". Aneta Jadowska świetnie wplata przeżycia bohaterów z odległych czasów do spraw, które mają miejsce tu i teraz. Postacie, za pomocą takich manewrów, nie są puste. Sam pomysł, by osoba na wózku inwalidzkim, mogła być mechanikiem — za takie pomysły ma u mnie wielkiego plusa. W książce poznamy bardzo dużo pobocznych bohaterów, których z łatwością zapamiętujemy.



Ja oczekuję, że kiedyś w gratisie, albo za dodatkową dopłatą, autorka wpadnie na pomysł, by narysować mapę i pięknie ją ozdobić. Głównym miastem jest Warszawa — która została podzielona na Wars i Sawę. Zapomnijcie o dzielnicach Stolicy — nie znajdziecie tutaj Żoliborza, Mokotowa, Targówka czy Ursusa. Znajdziecie natomiast dzielnice dzikie, zamieszkałe, przez nietypowe i bardzo groźne potwory, dzielnicę, która przez magię zatrzymała się w latach 30stych, dzielnicę ludzi bogatych itp. To był jeden z czynników, dlaczego wzięłam się za to dzieło. Chciałam zobaczyć, jak ktoś potrafi użyć realnego, prawdziwego miasta i zmienić je nie do poznania.

Na początku mojej recenzji napisałam, że zmordowałam książkę, pomimo że dzieło ma nie więcej niż 315 stron. Mowa o opisach. Zastanawiam się, czy autorka nie brała prywatnych lekcji od Elizy Orzeszkowej — pod warunkiem, że potrafi cofać się w czasie! Opisy są bardzo obszerne, detaliczne i czasami, aż nudne. Osobiście skróciłabym je do połowy, jednak może taki styl ma właśnie A. Jadowska — nie wiem, to moja pierwsza książka jej autorstwa.
"Zrobiłam próbę głośności, a Karma na moją prośbę, by dała głos zaczęła szczekać. Obstawiałam bardzo zapchlonego, mocno sfrustrowanego teriera".
Co więcej, na dobrą akcję, czekałam 2/3 książki. Reszta to były same opisy miasta, charakterystyka różnych bohaterów i krzątanie się po ulicach. Jednak, jak tylko akcja wreszcie się pojawiła — byłam pod wielkim wrażeniem. Jeżeli chodzi o język książki — dialogi i sposób opisywania — są lekkie. Nie znajdziemy trudnych wyrazów, czy wymyślonych zwrotów.

Książka jest dobra, nie jest to arcydzieło czy bestseller. Opisy są za długie i potrafią przynudzać niesamowicie. Jednak bohaterowie, genialnie wykreowane miasto, magia i potwory biegające po mieście — to powody, dla których warto chwycić za to dzieło. Mimo tego, że książka dostała u mnie tylko 5 na 10 punktów, wezmę się i za II tom, by przekonać się, czy coś się zmieniło, bo postać Robina — tajemniczego mężczyzny — maksymalnie mnie zaintrygowała.


5 komentarzy:

  1. O autorce słyszałam dużo dobrego, ale nie miałam okazji poznać żadnej jej książki. Może kiedyś to zmienię, ale nie śpieszę się z tym :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Do tej pory czytałam Jadowskiej tylko "Trupa na plaży...", czyli coś z całkiem innej bajki i bardzo mi się podobało. A tę serię mam w planach zaraz po heksalogii o Dorze Wilk :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Skoro długość czekania na jakomkolwiek akcję jest taka długa to chyba nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Spokojnie, ja też tak mam często ;) Blogsfera jest po prostu bardzo litościwa, co zrobić. A dla mnie ta pozycja jest przeciętna, nie dobra. Zaś kontynuacja wypada jeszcze gorzej.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobrze, że czytnik ma dużą pojemność bo przez książki które pokazujesz dość często pojawiają się tam nowe pozycje ;) Ta książeczka ląduje na czytniku ale kiedy ją przeczytam nie mam pojęcia

    Pozdrawiam
    https://ksiazki-czytamy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń