Ariana | Blogger | X X X X

wtorek, 28 maja 2019

"Szczury Wrocławia" Robert J.Szmidt - RECENZJA


Autor: Robert J. Szmidt
Tytuł: Szczury Wrocławia ; Kraty
Rok Wydania: 2015; 2019
Wydawnictwo: Insignis
Kategoria: fantastyka, horror
Ilość stron: 500 ; 600
Ocena: 5/10
Nim w ogóle zgodziłam się przeczytać horror, musiałam poważnie się zastanowić — czy to dla mnie? Owszem, czytam fantastykę — tam niejeden trup chodzi, żre, zabija i rozrywa ciało ofiary. Jednak co horror to horror. Warto zaznaczyć, że mowa tutaj o Polskim horrorze. Jednak, jak to przysłowie mówi, co cię nie zabije — to wzmocni! (albo spróbuję drugi raz ;) ) Jaka jest moja opinia dotycząca serii "Szczury Wrocławia" Roberta J. Szmidta? Mieszana.

W 1965 roku we Wrocławiu wybuchła epidemia czarnej ospy. Gdyby tego było mało, osoby zarażone czarną ospą, które umarły, nagle powstają i zaczynają zabijać inne osoby. Miasto zostaje objęte ścisłą kwarantanną. Grupa ludzi próbuje zapanować nad chaosem. Czy się uda? Komu będą mogli zaufać? Jak pokonać chodzące zombie?

Wzięłam się za te książki, mając nadzieję, że poszerzę swoje horyzonty, jeżeli chodzi o literaturę. Jednak to nie dla mnie. Powodów kilka. Jednak warto tutaj zaznaczyć, że to wyłącznie moja ocena. Może właśnie Wam się ta seria spodobała.

Po pierwsze. BARDZO spodobało mi się połączenie czarnej ospy z zombie. Coś oryginalnego. Co więcej, całość osadzona jest w czasach PRL-owskich. Dla mnie to już wysoka sztuka. Stworzyć coś nowego na zgliszczach starych realnych czasów. Podobną sztukę wykonała Anna Kańtoch w serii "Tajemnica Diabelskiego Kręgu" - która dogłębnie mnie zaintrygowała. Jednym z minusów jest zbyt duży realizm. Powinnam się bać albo chociaż poczuć ten dreszczyk emocji, strachu i niepewności, a czułam się, jakbym zwykłą obyczajówkę czytała połączoną z reportażem kryminalnym z czasopisma. 

Po drugie, opisy. Mam wrażenie, że pisarze zakochują się w długich opisach, które — jak dla mnie — nic nie wnoszą do całej historii. Może, gdyby uciąć połowę zbędnych opisów, książka byłaby o wiele ciekawsza? Brakowało mi tego czegoś. Może ironicznego żartu, ciekawego głównego bohatera, szybkiej i zawrotnej akcji? To, że zombie biega i zjada swoje ofiary, nie jest dla mnie akcją w całej serii. To tylko jeden z punktów w tej historii.

Dla mnie było po prostu za nudno. Fakt, że zombie atakowało ludzi, rozrywało im ciało, ale nie spowodowało to we mnie chęci czytania dalej. Może to nawet zbyt poważne podejście do takiego tematu?

Jeżeli jednak lubicie zombie, interesujecie się połączeniem polskiej historii z fantastyką, czy też z literaturą grozy a długie i nudne opisy nie są Wam straszne — ta seria jest dla Was. Ja bardzo podziękuję już za książki powyższego autora. Co nie zmienia faktu, że ciesze się, że mogłam przeczytać jego dzieła. Dowiedziałam się, za pomocą tego, że niestety nie pasujemy do siebie ;)

1 komentarz:

  1. Pamiętaj, że do trzech razy sztuka, może za trzecim razem coś by Ci się spodobało ;)
    Mam ebooka na czytniku, ale wciąż mi nie po drodze z lekturą, więc muszę koniecznie nadrobić, żeby się przekonać, czy mi się spodoba :)

    OdpowiedzUsuń