Ariana | Blogger | X X X X

poniedziałek, 10 sierpnia 2020

Dom Ziemi i Krwi - Sarah J. Maas urban fantasy jakich mało



Autor: Sarah J.Maas
Tytuł: Dom Ziemi i Krwi tom I
Rok Wydania: 2020
Wydawnictwo: Uroboros
Kategoria: fantastyka/urban fantasy
Ilość stron: 550
Ocena: 10/10


Sarah J. Maas — kto nie słyszał tego nazwiska? Jaki to szum zrobił internet na temat jej poprzednich serii "Szklany Tron" i "Dwór cierni i róż". Pomimo tego, że poprzednie książki były dobre — nie powaliły mnie tak jak innych czytelników. Można spokojnie powiedzieć, że były wręcz poprawne. Wszystko ładnie się łączyło, była miłość i walka o przetrwanie. Poznawanie samego siebie. W sumie to wszystko.

Kiedy dowiedziałam się, że Sarah J. Maas wydaje urban fantasy, z kompletnie innym universum — stwierdziłam, że dam jej trzecią szansę. Poszukuję fantastyki, która naprawdę będzie dobra — nie musi być oryginalna! Po przeczytaniu zaledwie kilku stron "Dom Ziemi i Krwi" byłam.. ZACHWYCONA. Serio, nie żartuję. Każdy, kto czyta moje recenzje — lub zna mnie w minimalnym stopniu — wie, że KOCHAM urban fantasy. Jeżeli autor wepchnął w książkę wszystko to, co kocham — to skradł moje serce. Tak właśnie zrobiła Sarah J. Maas. Może tak właśnie ewoluuje autor? Jeżeli tak — to ja chce więcej!

Bryce Quinlan to rozrywkowa dziewczyna, która chwyta każdy dzień rękami i nogami. W dzień pracuje w sklepie z magicznymi antykami i księgami, a wieczorami spotyka się w klubach ze swoimi znajomymi. Pewnej nocy jej świat rozpada się na małe kawałki i zostaje wplątana w największe morderstwo w mieście. Komu tak naprawdę będzie mogła zaufać? Morderca siedzi za kratkami a trupów mimo wszystko, przybywa. Kto tak naprawdę zabija?

Bohaterowie.
Bryce Quinlan jest pół człowiekiem pół fae. Nie jest z tego powodu dumna, ale zaakceptowała siebie taką, jaką jest. Muszę przyznać, że to pierwsza bohaterka z książek Sarah J. Maas, która przypadła im do gustu. Nie jest księżniczką, która wiecznie płacze i nie wie, co ze sobą zrobić. Chwyta życię pełnymi rękami i cieszy się nawet z małych rzeczy. Świetnie ukazany jej seksapil, charakter i zmiany, jakie zachodzą w nim w czasie czytania dzieła.

Poznajemy również Hunta, który jest "detektywem" i jego obowiązkiem jest odnalezienie mordercy. Jest również upadłym aniołem. Nie muszę mówić, że autorka zrobiła z niego takie ciacho, że zapewne większość czytelniczek chętnie by go schrupała. ;)

To, co bardzo mi się spodobało, to fakt, że to jedno z nielicznych uniwersum, gdzie nie mamy TYLKO aniołów, demonów oraz wampirów, ale również całą masę magicznych postaci. Zaczynając na czarownicach, wróżkach, zmiennokształtnych a kończąc na syrenach, wydrach, które są listonoszami czy też na nimfach. Tym właśnie autorka podbiła moje serce. Czy to nie piękne, że w fantastyce wreszcie jest tyle magicznych postaci? A co do zmiennokształtnych to nie ograniczyła się do wilków, mamy również pantery, niedźwiedzie, węże..


Uczucia.
Poznajemy smak samotności, miłości, zakochania się, przyjaźni. Pisarka pięknie przeplata wszystkie aspekty życia w mieście. Pomimo tego, że mieszka się w dużej aglomeracji, można czuć się samotnie. Poznajemy również historię postaci PRZED morderstwem — dzieciństwo i ich odczucia. Za pomocą tego bohaterowie nie pozostają szarą plamą na białym papierze, ale barwną osobą, którą chętnie byśmy poznali — pomimo tego, że ma takie, a nie inne wady.

Uniwersum.
Świat stworzony przez autorkę jest genialny. Postacie magiczne są wszędzie — one dosłownie są wszędzie. Zaczynając od tych, co chodzą, kończąc na tych, co latają po niebie i pływają w jeziorach. Niby świat jest podobny, do tego, w którym my żyjemy, a mimo wszystko magia istnieje i nikogo nie przeraża, nie dziwi. Tak jakby była częścią ich świata. Aż zazdroszczę, że sami takiego nie mamy. Czytając inne książki autorki, nie czułam tak tego świata, jak tutaj. Mam ogromną nadzieję, że ta zmiana zostanie na dłużej.

To, co również mi się ogromnie podoba to podział w społeczeństwie, który dokonała autorka. Znajdziemy tutaj takie profesje jak med-wiedźmy, anioły-jako "detektywi" ale również jako wojskowi i wiele, wiele więcej.

Język.
Autorka używa łatwego języka. Nie znajdziemy tutaj trudnych zwrotów, czy nieznanych wyrazów. Jeżeli już takie występują, to od razu są tłumaczone przez bohaterów. W taki sposób czytelnik poznaje świat razem z postaciami. Pomimo tego, że dzieło ma 500 stron, czyta się naprawdę szybko. Są momenty wesołe, śmieszne, zabawne, ale również poważne, smutne. Autorka bawi się charakterami postaci, przez co dialogi wychodzą naprawdę ciekawe. Aż chciałoby się zapytać "dlaczego poprzednie książki nie były tak ciekawe, jak ta??".

Czy warto?
Ta książka spowodowała, że pokochałam autorkę, którą była mi dosłownie obojętna. Historia przez nią opisana jest naprawdę świetna i czyta się bardzo szybko. Czuje uczucia, którymi kierowała się, pisząc powieść. Mam ogromną nadzieję, że jej druga część będzie również dobra jak jej poprzednia. Mam również marzenie, by historia nie skończyła się na dwóch tomach. Mogę z powagą stwierdzić, że książka spokojnie będzie w TOP10 roku 2020. Patrząc na to, ile czytam, to naprawdę dobra nagroda.

Czytaliście? Jakie jest Wasze zdanie na temat tej książki?

1 komentarz: