Ariana | Blogger | X X X X

poniedziałek, 12 listopada 2018

"Dom Wschodzącego Słońca" Aleksandra Janusz-Kamińska


Autor: Aleksandra Janusz-Kamińska
Tytuł: Dom Wschodzącego Słońca
Rok Wydania: 2015
Wydawnictwo: UROBOROS
Kategoria: fantastyka/urban fantasy

Ilość stron: 416
Ocena: 5/10


Nim wzięłam książkę do rąk, przeczytałam różne opinie na temat tego dzieła. Jednym się podobało, innych nudziło, a jeszcze inni uważają, że powieść jest już stara i nie na czasie. Jakie jest moje zdanie? Mieszane. Z jednej strony historia serio jest interesująca i świetnie się ją czyta, z drugiej zaś mam wrażenie, że można było napisać jeszcze lepiej i nowocześniej. O czym jest dzieło?

Eunice — nastolatka, dowiaduje się, że nie jest zwykłą nastolatką. Ma magiczne zdolności, o których kompletnie nic nie wie. Poznaje pewną grupę mężczyzn (wiem, dziwie to brzmi ;) ), którzy pomagają jej poznać samą siebie. Eunice, jako buntowniczka z wyboru, często nie zgadza się z nikim. Czy jej buntownicze nastawienie pomoże w jej nowym życiu? Czym tak naprawdę jest Dom Wschodzącego Słońca? Kto nauczy ją posługiwać się magią?

Książka z jednej strony jest interesująca i szybko się czyta, ale z drugiej — mam wrażenie, że autorka Aleksandra J.Kamińska nie odkryła ameryki. Bohaterka to klasyczna buntowniczka ze swoimi fochami i często nudnymi i dennymi myślami. Szkoda, bo miała szansę być kimś więcej. Magowie mieszkający w Domu Wschodzącego Słońca są dość interesujący. Autorka — moim zdaniem- chciała delikatnie, ale z klasą połączyć klasyczną magię z nowoczesnym sprzętem. Brzmi świetnie, nie? Jednak czegoś mi brakowało. Takiej jednolitości, dobrego połączenia. Mam wrażenie, że w powieści po prostu magia i technologia była obok siebie, jak dwie różne rzeczy, a nie jedność.

W Domu Wschodzącego Słońca poznajemy magów, którzy mają zróżnicowaną umiejętność, historię i styl życia. Podoba mi się sposób przedstawienia ich historii, chociaż tych retrospekcji momentami było za dużo, jak na jedną książkę 400 stronicową. Czy któregoś konkretnie polubiłam? Nie bardzo. Tak szczerze, o połowie z nich już nawet nie pamiętam — to chyba nie najlepiej świadczy. Co więcej, książka może się wydawać nie na czasie z kilku powodów: w powieści wspomniany jest internet, podłączany przez telefon. Po drugie, technologia używana przez pewnego maga nie jest najnowsza — nie wspominając, w jaki sposób je wykorzystuje.

Uniwersum stworzone przez autorkę jest klasyczne. Dzisiejsze czasy, normalni bohaterowie, zagadki i walki na ulicy, w budynkach. Serio, nic nowego. Mam wrażenie, że ten temat był już tak wałkowany przez dużą ilością autorów, że ciężko stworzyć coś dobrego. Naprawdę trzeba mieć duży talent, by wybić się na ten temat. Może Aleksandra J. Kamińska lepiej się czuje w innych powieściach, nie koniecznie młodzieżowe urban-fantasy?

Czy polecam dzieło Aleksandry J. Kamińskiej? Książka nie jest zła. Można ją przeczytać, ale nie oczekujcie, że zapamiętacie ją na dłużej. Nie wyróżnia się kompletnie od innych młodzieżowych książek z tym faktem, że nie ma tu klasycznego i dennego romansu — za co bardzo dziękuję. Czy przeczytam inne książki powyższej autorki? Pewnie, że tak. Sprawdzę jedną, czy dwie powieści i wtedy się dowiem, czy to taki jej styl pisania, czy owa powieść po prostu jest słaba, a inne są świetne.

Czytaliście? Może Wam się podobało?

1 komentarz:

  1. W moim odczuciu gdybym była młodsza to bym tę książkę uwielbiała. Obecnie to dla mnie ciut za mało, ale... dalej ją lubię. Brakuje mi tu wprawdzie spójności, czasem autorka za bardzo się śpieszy (szczególnie na początku) i widać po prostu, że to jej debiut, ale sam klimat historii po prostu mi odpowiadał.

    OdpowiedzUsuń