Ariana | Blogger | X X X X

niedziela, 27 maja 2018

Bukku i autorzy - czyli druga część WTK


Na TKW było bardzo, ale to bardzo dużo autorów. Polskich i zagranicznych. Znanych i mniej znanych. Ogólnie — cud miód malina ;). Jeżeli uwielbiacie zbierać podpisy/autografy albo popstrykać zdjęcia ze znanymi osobami, targi to genialne miejsce, jednak jest jedno 'ale'. Cierpliwość. Kolejki są bardzo długie i czasami warto stanąć co najmniej 30 minut przed czasem, by mieć realną szansę dostać autograf. Każdy autor większości> mają ograniczony czas na rozdawanie podpisów na swoich dziełach pod wydawnictwem. JEDNAK proszę się nie smucić — często autorzy są uchwytni przed i PO wyznaczonym czasie i też chętnie pozują i podpisują książki. Wystarczy się uśmiechnąć, mieć odrobinę odwagi i.. do dzieła! Pamiętajmy, autor to też człowiek i też się denerwuje. Żeby nie było! Ja się bardzo denerwowałam za pierwszym razem. Potem już nie, bo i czego się bać? ;)

Ok, kogo Bukku zaczepiła? Do kogo zagadała i z kim zrobiła zdjęcia?


W piątek przez całkowity przypadek trafiłam na.. Jakuba Ćwieka. [autor takich dzieł jak: „Kłamca” ( "Kłamca 1" - recenzja ), „Chłopcy” czy też „Grimm City”]. Miałam takie szczęście, że były tylko dwie fanki i.. nikogo więcej. Wiem, że później rozdawał autografy pod szyldem SQN. Tam już było więcej ludzi.









Mówi się, że głupi ma szczęście i chyba tak jest! Piątek to był mega szczęśliwy dzień. Dlaczego? Trafiłam również na Milenę Wójtowicz [autorkę Post scriptum” - recenzja i serii „Wrót”]. Ja ją pokochałam już przez internet, jak rozmawiałam o jej książce. Pokochałam ją drugi raz na żywo. Tak wspaniałych autorów nam trzeba!





W sobotę miałam już więcej szczęścia i zaparcia.



Pod wydawnictwem Rebis chwilkę porozmawiałam z bardzo skromną Agnieszką Hałas [autorką serii „Teatr Węży” ("Dwie karty" - recenzja) ]. Autorka w internecie tak się ukrywa, że nie byłam pewna, czy to ona ;) Taka ze mnie „szalona” fanka. 












Spacerując pomiędzy stoiskami, trafiłam na Anne Crevan Sznajder. To jedna z pierwszych autorek, która zaufała mi, jako blogerce i podarowała mi swój egzemplarz na poprzednich Targach Książki. 








Potem między godziną 13 a 14 na stanowisku Czwartej Strony [Wydawnictwo Poznańskie] miałam szansę porozmawiać i zdobyć autograf Adama Fabera [autor cyklu „Kroniki Jaaru” ( "Księga luster" - recenzja "Czarny amulet" - recenzja "Siedem bram" - recenzja ]. Wspaniały i ciepły mężczyzna. Byłam w lekkim szoku, ile ludzi do niego się ustawiło. W większości była to młodzież [miód na moje serducho!]








Obok Adama Fabera, siedziała Paulina Hendel [autorka serii „Żniwiarz” ("Pusta noc" - recenzja "Czerwone słońce" - recenzja]. Kiedy tylko tłum ruszył dalej, mogłam spokojnie zrobić zdjęcia z Adamem i z Pauliną. To cudowni i bardzo ciepli ludzie.










Miałam dosłownie chwilę czasu, by połazić i pozaglądać w półki — coś kupić, do czegoś wzdychać i co najważniejsze — przygotować się na długą kolejkę. Dlaczego? Szykowałam się do dwóch genialnych autorek. Pierwszą z nich była przezabawna Marta Kisiel [autorka „Dożywocia” - recenzja czy też „Toń”].







Druga zaś to nikt innych jak uśmiechnięta Martyna Raduchowska [autorka „Szamanki od umarlaków” - recenzja oraz  "Demona luster" - recenzja], które swoje książki podpisywały pod szyldem FOKSAL [UROBOROS] między godziną 15 a 16stą. Całe szczęście, że byłam w kolejce wśród zabawnych ludzi, więc można było się pośmiać i pogadać. Wtedy czas leci o wiele szybciej :)

W najdłuższej kolejce, w jakiej byłam, była do Katarzyny Bereniki Miszczuk [autorka serii "Kwiat paproci" ( "Szeptucha" - recenzja "Noc Kupały" - recenzja "Żerca" - recenzja. FOKSAL podarował jej aż 3 h na podpisy. Dostałam swój po 1,5 h stania. Jednak moje gadulstwo spowodowało, że znowu miałam z kim gadać i śmiać się :D Nie miałam natomiast już sił, by zrobić z nią zdjęcie. Co więcej, mój aparat miał już dość ;) 



Czy warto stać w kolejce po autografy? Jedni zbierają podpisy inni nie. To kwestia indywidualna. Ja uwielbiam takie pamiątki i wiele dla mnie znaczą. Znam jednak ludzi, którzy kompletnie nie widzą sensu w Targach a tym bardziej w autografach. Szanuję to :) Mam jednak nadzieję, że za rok zdobędę więcej zdjęć i więcej podpisów ;) zobaczę na starość czy było warto stać tyle w kolejkach, czy też nie :D

2 komentarze:

  1. 1,5h? To jest nic, ja do Petera V. Bretta na Pyrkonie stałam prawie 3h i zdobyłam autograf :D A ludzie ustawiali się na 2h przed rozpoczęciem sesji autografowej :D Istne szaleństwo ;)
    Mam nadzieję, że w następnym roku uda mi się pojechać na WTK, bo w tym roku wypadły w tym samym czasie co Pyrkon i musiałam wybrać jedno :/

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że nie dało mi się w tym roku udać na WTK, spotkania z tymi wszystkim świetnymi ludźmi są niezapomniane. Gratuluję spotkania tylu świetnych autorów. :)
    Pozdrawiam!
    Kulturalny rozgardiasz

    OdpowiedzUsuń